„[...] Szukaliśmy forteli, żeby nie wpaść w pułapkę. Dla porozumienia się z publicznością staraliśmy się znaleźć język niezrozumiały dla władzy. Ogólnie rzecz biorąc, każda przeszkoda, każde ograniczenie wzmaga twórczą inwencję.[...] (s.283)
[...] Dokument umarł, bo zastąpiły go reportaże w telewizji.[...]
Głupota się panoszy, ludzie są z siebie zadowoleni. Reportaże, które zastąpiły dokumenty, utrzymane są wciąż w tym samym niezmiennym stylu. Nie opowiadają o wydarzeniach, ale o życiu reporterów, zawsze z siebie zadowolonych, uśmiechniętych, opalonych, o pięknych zębach, dobrze ubranych”[...]. (s.282)
[w:] „Kino Krzysztofa Kieślowskiego”, [red:] Tadeusz Lubelski, Kraków 1997
Przypadek i konieczność [fragmenty]
Przypisy
- [w:] Kino Krzysztofa Kieślowskiego, [red:] Tadeusz Lubelski, Kraków 1997