— To po co pan robi filmy?
— Żeby zarejestrować. Jestem bardzo związany z realną rzeczywistością, bo to, co istnieje, jest mądrzejsze i bogatsze od moich wizji i ode mnie samego, i rejestrowanie tego istnienia wystarcza mi całkowicie. Nie potrafię tego inaczej sformułować. Każda próba wyjaśnienia byłaby komplikacją, a to jest w gruncie rzeczy bardzo proste.
— […]
— Powiada pan: rejestruję istnienie. Ale czy z tego istnienia, z realnego życia wokół, nie wybiera pan tylko tego, poprzez co może pan o sobie samym opowiedzieć? Przez cudzą realną nadzieję, przez cudzą miłość, przez cudze lęki - czyż nie stara się pan wyrazić swoich uczuć własnych?
— Przez cudzy niepokój - swój własny tak, to tak, ale tylko tyle. Do rannego wstawania skłania mnie niepokój, niepokój nie miłość, nadzieja, czy co pani tam wymieniła jeszcze. W niepokoju jest zawsze jakieś pytanie.